Wszystko zaczęło się od pandemii. Masa osób przeszła na pracę zdalną, gdzie stanowisko pracy, jakie kto sobie zrobił, takie miał.
Sporo osób pracowała w niewygodnej pozycji. Do tego brak ruchu, bo zamknęli siłownie i wstrzymali wszelkie zajęcia ruchowe no i oczywiście temu wszystkiemu towarzyszył stres.
Niedługo później dotarła do nas wiadomość o wojnie, która również nie pozostaje dla nas obojętna. Dokładając to do ilości stresu, jaki przeżywamy w naszym codziennym życiu, np. w pracy, czy w domu, to tworzy nam się tak duże napięcie w ciele, którego nasz organizm czasem już nie jest w stanie znieść.
To wszystko realne przykłady z gabinetu, których w ostatnim czasie jest bardzo dużo. Co ciekawe, przychodzą do nas pacjenci, którzy byli już na różnych masażach, czy innych zabiegach, ale ból, czy napięcie ciągle wracają.
Są już zrezygnowani i wątpią, czy jest jakiś sposób, aby się z tym uporać.
Co zatem odpowiada za taki stan rzeczy?
Przede wszystkim, gdy pojawia się stresor, nasze ciało dostaje sygnał „walcz lub uciekaj”. Dochodzi do aktywacji jednego z układów autonomicznego układu nerwowego, a dokładniej współczulnego (sympatycznego), który występuje w całym naszym ciele.
Jego zadaniem jest zwężenie naczyń krwionośnych, podwyższenie ciśnienia, przyspieszenie ilości oddechów, zwolnienie m.in. procesów trawiennych, odpornościowych, czy naprawczych organizmu.
Może powodować wybudzanie nad ranem, między 3, a 4, ponieważ wtedy dochodzi do dużego wyrzutu kortyzolu. Takie wybudzanie może dawać poczucie nieprzespanej nocy.
Jeżeli jesteśmy w przewlekłym stresie, to nie trudno sobie wyobrazić, jakie są długofalowe skutki takiego stanu dla naszego organizmu.
Oprócz tego, gdy dodamy komponentę emocjonalną i siedzący tryb pracy, to tworzy nam się bardzo duże napięcie w obrębie klatki piersiowej, szyi, przepony i w dołach biodrowych.
Nasze ciało dąży do zamknięcia, jakbyśmy chcieli się w sobie schować. Zupełnie nieświadomie zmienia się nasza postawa-głowa i barki wysuwają do przodu. Klatka piersiowa ustawia w pozycji wdechowej, czyli górne żebra podnoszą do góry, napina się przepona, więc mamy spłycony oddech. Pochylamy się do przodu, pogłębia się kifoza piersiowa i zginamy się w biodrach, chowając pupę pod siebie.
Jeśli opisane napięcia utrudniają przepływ krwi przez naczynia krwionośne, a impulsów nerwowych przez nerwy, to może dochodzić m.in. do zawrotów i bólów głowy, drętwienia kończyn, bólów w klatce piersiowej, bólów kręgosłupa, odczuwania stałego napięcia w mięśniach szyi i karku.
Nasza tkanka łączna zapisuje w sobie wszelkie traumy i stresujące sytuacje i nawet gdy one miną, to nasze ciało je pamięta.
Na szczęście mamy różne narzędzia do tego, aby sobie z tym radzić.
Przede wszystkim warto wiedzieć, jakie czynności sprawią, że nasz współczulny układ nerwowy wyciszy się, a aktywuje przywspółczulny (czyli ten, gdy jesteśmy zrelaksowani).
Powolny, spokojny wydech (jak podczas snu) daje informację do naszego mózgu, że wszystko jest w porządku. Zatem może wyłączyć reakcję stresową. Ważny jest oddech nosem.
Spróbuj usiąść wygodnie w siadzie tureckim, z prostymi plecami i cofniętymi barkami (aby otworzyć ciało). Weź kilka głębokich wdechów i powolnych, spokojnych wydechów nosem.
Postaraj się w tym czasie myśleć o czymś pozytywnym, miłym, przyjemnym.
Kolejną rzeczą jest rozciąganie „zamkniętych” miejsc, czyli klatki piersiowej, przodu szyi, bioder.
Jeżeli czujemy, że jesteśmy zbiorowiskiem stresu i złych emocji warto udać się na terapię uwalniające napięcia z naszego ciała.
Jedną z nich jest terapia psychosomatyczna. W trakcie jej trwania dochodzi do uwolnienia napięć z ciała powstałych w wyniku traum i złych przeżyć lub terapię metodą TRE. Taką, podczas której wprowadzamy nasze ciało w drżenie za pomocą odpowiednich ćwiczeń.
Kolejnymi dobrymi propozycjami mogą być medytacja oraz joga. Oczywiście nie dla każdego będzie to panaceum. Niektórzy potrzebują porządnie się wyżyć, uprawiając sport i to też jest dobre.
Najważniejsze jednak, aby znaleźć coś, co będzie nam sprawiać przyjemność, po czym naprawdę poczujemy odprężenie.
Cokolwiek by to było – wypicie pysznej kawy lub herbaty, przeczytanie książki, śpiewanie, spacer, kąpiel.